W zeszłym tygodniu skończyłam czytać "Pod słońcem Toskanii" Frances Mayes, pełno tam prostych, zdrowych przepisów z moją ukochaną oliwą ( tyle,że ja uwielbiam z pestek winogron). Papryka należy do warzyw, których na surowo moja wątroba nie toleruje, natomiast papryka faszerowana z duszonym mięsem i okropną, twardą skórką jest potrawą, której ja nie cierpię.No i znalazłam kompromis i to bajecznie pyszny, lekkostrawny.
papryka w ilości dowolnej
czosnek w ilości dowolnej
rozmaryn do smaku
oliwa
Piekarnik trzeba dobrze rozgrzać, włożyć całe umyte papryki, piec, aż pokażą się czarne przypalone plamy. Wtedy wyjąć, włożyć do foliowej torby do ostudzenia. Czosnek w łupinkach upiec obok papryki, wycisnąć. Paprykę obrać ze skórki, pokroić, dodać czosnek, rozmaryn, oliwę. Można całość zmiksować i używać jako dip paprykowy. Można w malutkich słoiczkach pasteryzować na zimę- jeśli zaraz wszystkiego nie zjemy. Dziś na śniadanie jadłam grzanki z białym serem w plasterkach i do tego papryka z oliwą, poezja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz