wtorek, 5 lipca 2011

LECZO, WERSJA BEZ PAPRYKI

Leczo było kulinarnym przebojem lat 70-tych, kiedy to w handlu pojawiła się bułgarska papryka. Polacy szybko pokochali węgierskie danie, które jest odpowiednikiem naszego bigosu, tyle, że zdrowszym, lżejszym i bardziej kolorowym.
Przez wiele lat papryka w nim zawarta, była dla mnie, mimo duszenia, twarda i ciężko strawna. W  końcu odkryłam paprykę pieczoną, pozbawioną skórki,  pyszną i lekką, którą jem przy innych okazjach.  Przepis na leczo zmodyfikowałam wyrzucając z niego paprykę, a dodając cukinię, która w międzyczasie zrobiła oszałamiającą karierę.

4 duże cebule
1 spora lub 2 małe cukinie- koniecznie młode
3- 4 pomidory dobrze dojrzałe
kilka ząbków czosnku lub pół łyżeczki suszonego czosnku
pół łyżeczki ziół prowansalskich lub trochę świeżego tymianku , rozmarynu i oregano
jakieś mięsko: najlepsza jest tu serdelowa, ale mogą być resztki różnych wędlin, pieczonego mięsa czy drobiu,
można dodać podsmażone piersi kurczaka
ok. pół szklanki oleju
sól, pieprz

Pokrojoną na półplasterki cebulę podsmażam na oleju na niezbyt dużym ogniu często mieszając, aż będzie szklista. Wtedy dosypuję pokrojoną dość drobno cukinię ze skórką ( dlatego musi być młoda- duża cukinia, obrana z twardej skórki, szybko się rozgotowuje, tworząc łatwo przypalającą się masę) i dalej podsmażam, mieszając. Dosypuję sól i pieprz. Drobno kroję i dodaję mięso. Pomidory sparzam, obieram ze skórki, choć nie jest to niezbędne. Kiedy cukinia zaczyna mięknąć, dokładam pomidory, czosnek i zioła i dokładnie mieszam. Przykrywam garnek, zmniejszam gaz do minimum- potrawa powinna dusić się we własnym sosie, bez dolewania wody ok. 20 min.
Najsmaczniejszym dodatkiem jest gruby makaron, choć może być ryż lub chleb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz